2005 – 47 HRŚ

Posted by szpula on 11 kwietnia 2011 with Brak komentarzy



O Rajdzie słów kilka…
czyli króciutka relacja z wydarzeń na IV trasie 47 Harceskiego Rajdu Świętokrzyskiego

Trzy-czte-ry START!!!
Ruszyła trasa IV kolejnego, już 47 HRŚ. Znów mogliśmy przemierzać stare, dobre Świętokrzyskie Góry, jak zawsze w doborowym towarzystwie… Ale chwila! Jeśli myślałeś o spokojnym 4-dniowym spacerku, to muszę wyprowadzić Cię z błędu, ponieważ trafiłeś na trasę IV – wyjątkową pod wieloma względami. Ale wszystko po kolei : )
Na naszej trasie obsługa wyraźnie utrudnia zwykłą turystykę górską za pomocą punktów kontrolnych. Ale czym byłby rajd bez zadań specjalnych…


Każde zadanie ma swój głębszy sens (choć może trudno to stwierdzić na pierwszy rzut oka). Pierwsza sprawa: czy wszyscy wyspani? Na starcie w Łagowie to może jeszcze i tak. Nie zapominajmy jednak o zaprawie. Nie ma to jak przeciągąć się z rana … za linę … ponad rzeką 😀 Mogło się to skończyć nieoczekiwaną kąpielą, co motywowało dość mocno, nie da się ukryć. W wodzie nikt nie wylądował, ale walka była ostra.


Zadania rajdowe są obliczone na zaskoczenie. Wiele z nich robi się pierwszy raz w życiu – do tego naprawdę trzeba mieć talent. Kto by wpadł na to, żeby w domu chodzić na szczudłach chodzić na szczudłach? No nikt o zdrowych zmysłach. Co innego na IV trasie – zauważyliśmy ogromną popularność tego sprzętu do przechodzenia przez rzekę. Jak się okazuje, co drugi harcerz zrobiłby karierę w cyrku – takie to wszechstronne bestie : )


Inwencja twórcza, pomysły i odrobina szaleństwa – to w pierwszej kolejności należy spakować do plecaka. Po co? Na przykład, żeby zjeść jabłko – na sposób niekonwencjonalny… : ) Oprócz pomysłowości pomocny okazał się odpowiednio szeroki zgryz, ponieważ jabłka w Świętej Katarzynie wyjątkowo obrodziły – same duże i twarde : )


Niezwykłe zjawiska mają miejsce raz na stulecia. Zdarzyło się, że akurat w czasie rajdu rezydowała na zamku w Bodzentnie wyjątkowo urocza świętokrzyska królewna, bardzo jednak nieszczęśliwa. Patrol za patrolem giął się i prężył, żeby to zmienić. Ostatecznie, po siedmiu fryzjerach, rumakach i balach – wreszcie zadowolona zniknęła na kolejne kilka stuleci…. Znalazł się natomist dh Werbel, poszukiwany już od rana : )


Zadania od rana do nocy – także na ogiskach, te najsmaczniejsze… Hmmm : )


47 Harcerski Rajd Świętokrzyski zakończył się w Harcerskim Ośrodku Wypoczynkowym nad zalewem Lubianka. IV trasa dała o sobie znać bardzo głośno. Nic dziwnego, po takich przeżyciach…


Tak w bardzo wielkim skrócie wygląda wędrówka na IV trasie, ale nie ma co generalizować – te zmiany, czasem bardzo nieoczekiwane, to już norma.

E.

« poprzednia strona

2006 – 48 HRŚ